Rozpoczęto go Mszą Św. pod przewodnictwem ks. Pawła Krężołka – proboszcza parafii w koncelebrze z ks. Grzegorzem Jabłonką SDS, ks. Pawłem Wabikiem SDS, ks. Bogdanem Cwynarem SDS, oraz zaproszonym gościem o. Benoitem Azamettim MCCJ – misjonarzem z Togo pełniącym posługę w Polsce, obecnie mieszkającym w Domu Kombonianów Misjonarzy w Warszawie, gdzie jest odpowiedzialny za animację misyjną. Jego posługa obejmuje głoszenie Ewangelii w parafiach, prowadzenie rekolekcji oraz działalność w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się radością wiary, zachęca do życia pełnego miłości i zaangażowania. Jego obecność przypomina, że misje, to nie tylko odległe kraje, ale przede wszystkim serca ludzi, do których dociera z przesłaniem nadziei i Bożej miłości.
Rozpoczynając liturgię ks. Paweł witając licznie zebranych wiernych przypomniał, że Wieczór Uwielbienia odbywa się akurat na zakończenie w kościele tygodnia misyjnego, a jego gościa specjalnego charyzmatem jest animacja misyjna, i abyśmy z tego powodu pamiętali w naszych modlitwach o tych wszystkich misjonarzach świeckich, zakonnych, którzy wyjeżdżają na krańce świata, aby mówić o Jezusie.
Kazanie wygłosił o. Benoit w języku polskim. Uśmiechając się powiedział:
„To wielka radość dla mnie być tutaj z wami i dziękuję Bogu za ten moment. To bardzo ważne spotkanie z Panem Jezusem, który jest tutaj obecny wśród nas. Ważne jest również to, że usłyszeliśmy Słowo Boże, napisane bardzo dawno temu, a będące wciąż aktualne.
Dzisiaj w I czytaniu św. Paweł mówi o swoim doświadczeniu. Mówi o walce ze samym sobą.
Często zamiast dobra czynimy zło. I podał przykłady: chcę się modlić, ale spędzam czas przed telewizorem, chcę być cierpliwym, aby słuchać, ale po minucie jestem głuchy. Każdy z nas ma w sobie pragnienie dobra. Chcemy kochać, chcemy przebaczać, chcemy być wierni, nie wracać do grzechu, a jednak w pewnym momencie łapiemy się na tym, że znowu zrobiliśmy coś czego żałujemy. Św. Paweł pokazuje jednak, że to doświadczenie nie oznacza porażki. Trzeba mieć świadomość walki o wolność. Św. Paweł odkrywa, że sam nie potrafi siebie uratować, bo prawdziwa wolność nie rodzi się z naszej siły, ale ze spotkania z Panem Jezusem. Nie ma walki duchowej bez Boga, bo jesteśmy słabi. Nie możemy liczyć na swoją siłę. Nie ma walki ze złem bez Boga. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o tym. Żyjemy w czasie rozproszenia, nie potrafimy rozpoznać Bożego momentu. Bóg chce mówić do naszego serca. Chodzi o to, żebyśmy wiedzieli, że nawet kiedy upadniemy wiele razy, On zawsze nas podniesie. Więc proszę was dzisiaj o dar ufności, o dar odwagi, aby tak naprawdę ze szczerym sercem pozwalać Panu Jezusowi działać w naszym życiu – zakończył kaznodzieja.
Po Eucharystii swoim świadectwem wiary podzielił się o. Benoit. Swoje rozważania rozpoczął od stwierdzenia, że będzie mówił o wierze przeżywanej w radości. Na początek przytoczył fragment Ewangelii wg św. Jana o krzewie winnym rozdz. 15. „O ile ja jestem prawdziwym krzewem winnym, to ojciec mój jest tym, który go uprawia. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Wytrwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była, i aby radość wasza była pełna”.
Pan Jezus był radosnym człowiekiem – kontynuował kaznodzieja – Mówił wprost: „aby moja radość była w was”. Bo On chce abyśmy byli radosnymi ludźmi. Radość jest znakiem, że spotkaliśmy Boga. Radość to coś głębszego niż przyjemność, to pokój serca, który zostaje nawet wtedy kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli. Lecz obecność Boga to koniec problemów. Radością jest, że z naszymi problemami nie jesteśmy sami. I za to powinniśmy być wdzięczni, bo wdzięczność jest siostrą radości. Jeśli nie dziękujesz nie widzisz dobra. Zacznij od prostego powiedzenia: „Dziękuję Ci Boże, że żyję, że mogę oddychać, że mam kogoś obok.
Radość nie może się ujawnić gdy się oddzielisz. Nie można być szczęśliwym w samotności. Bóg stworzył nas do bycia razem z innymi, we wspólnocie, bo Bóg to nasz wspólny Ojciec.
Jak żyć radośnie? Postawił pytanie kaznodzieja – Radość to nie emocja, to owoc relacji z Bogiem. kiedy możemy patrzeć na Niego i powiedzieć co naprawdę mamy w sercu: – dzięki Ci, że jesteś. Jest mi ciężko, ale wierzę, że jesteś zawsze ze mną. W relacji z Bogiem ważna jest modlitwa. Nie chodzi o to ,aby dużo mówić, ale dużo kochać. W relacji z Bogiem trzeba być wdzięcznym – za życie, słońce. Służyć innemu – poradził homilista. Najwięcej radości powstaje gdy dajesz. Największa radość jest w dawaniu niż w braniu. Pomóż komuś, przytul, wysłuchaj, to prosty sposób na Bożą radość.
Radość to nie jest udawanie, że nie ma problemów. To jest wiara, że Bóg jest większy niż moje problemy. Bo radość nie zależy od okoliczności, ale zależy od rzeczy, którym ufam.
Radość to znak, że Bóg jest. Jeśli chcesz naprawdę żyć radośnie nie szukaj szczęścia zbyt daleko. Nie szukaj go w świecie, który ciągle się zmienia. Szukaj szczęścia w Bogu, który nigdy nie zawiedzie.
Radość jest łaską, która płynie w relacji z Bogiem, Panem Jezusem i ta łaska, radość jest zarazem powołaniem dla każdego z nas. Trzeba się umieć dzielić z innymi niech wszędzie będzie radość. Chciejmy, aby nasza wiara była zaraźliwa. Niech ludzie widząc nas mówią – oni mają coś czego my też chcemy, oni mają coś czego każdy z nas chce.
Wtedy będziemy w Kościele najlepszym świadectwem Ewangelii. Tylko wtedy będziemy prawdziwymi świadkami Pana Jezusa. Nie da się inaczej ewangelizować życiem bez tej radości pochodzącej z relacji z Panem Jezusem. Wchodźmy do tego Kościoła z radością. Spotykając kogoś niech to będzie spotkanie z radością, spotkanie z Panem Jezusem, bo właśnie od niego mamy radość. Beż Niego będzie nam ciężko, bez Niego nie poradzimy sobie, bez Niego nie jesteśmy sobą.
Kiedy pragniemy się modlić pamiętajmy, że chcemy rozmawiać z osobą, która kocha bezgranicznie, a kochanymi chcemy być. I na zakończenie o. Benoit podał przykład modlitwy:
„Panie Jezu dziękuję ci, że jesteś źródłem naszej radości. Przez to cieszę się każdym dniem. Bez Ciebie jest nam trudno, bez Ciebie jest nam ciężko. Jestem wdzięczny za oczy, które widzą dobro, za usta, które śpiewają z radości, niech Twoja radość w nas będzie pełna”.
Po prelekcji ks. Paweł zwrócił się do o. Benoita: – pięknie mówisz po polsku, co świadczy, że masz wielki szacunek do naszego kraju i kochasz Polskę. Tym czym się dzielisz, o czym mówisz to jest twoje świadectwo. Bardzo serdecznie ci dziękujemy, że w sposób mądry, biblijny i życiowy pokazałeś nam czym ma być dla nas radość, nie wesołkowatość ale radość w oparciu o nasze życie.
Podziękowali o. Benoitowi również przedstawiciele „Młodej 9” – jako organizatorzy spotkania, wręczając mu upominek.
Po świadectwie zaproszonego gościa odbyła się, w niezwykłym klimacie, przy przygaszonych światłach, Adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą uwielbienia w oprawie muzycznej zespołu „The Worshippers”. W wielkim skupieniu wysłuchano słów pięknych pieśni i świadectw o doświadczeniach wiary członków zespołu, wyrażające chwałę, wdzięczność i radość.
Poruszające słowa modlitwy dziękczynnej i uwielbiającej Boga przemawiały wprost do serca, pogłębiając relacje z Bogiem. Były przygotowaniem do bezpośredniego spotkania indywidualnego z Panem Jezusem podczas błogosławieństwa udzielonego przez kapłana, przy udziale organizacyjnym wspólnoty „Młoda 9”.
Ta żarliwa modlitwa, rozpalająca serca obecnych, wypraszających Jezusa o potrzebne dary dla siebie i bliźnich trwała do późnych godzin wieczornych. Jej akcentem końcowym było zebranie darowizn na rzecz 17 letniego niepełnosprawnego młodzieńca, który wymaga pomocy.
Można też było nabyć różańce, zrobione przez wspólnotę „Młoda 9” wspierając potrzebującego.
Następny Wieczór Uwielbienia odbędzie się 21 XI br. Organizatorzy zapraszają.
Tekst i fotografie: Urszula i Andrzej Omylińscy


