Boże,
jeśli masz teraz wolną chwilę – to proszę zajrzyj w to moje małe, chaotyczne serce… I zmień go… Bym umiał milczeć, gdy milczenie jest mądrzejsze od słów i mówić, gdy prawda powinna wybrzmieć. Bym wniósł odrobinę światła tam, gdzie z uporem kolekcjonuję mrok. I widział sens, nawet wtedy, gdy pełno jest wokół nieproszonych dni.
Naucz mnie kochać –
bez rachunku, bez żalu, bez warunków. A jeśli możesz – podsuwaj mi ludzi, którzy czynią mnie lepszym.
A kiedy zgubię się w codziennym zamęcie… kiedy potykać się będę o własne słabości i kruchość – szturchnij mnie lekko. Daj znać, że jesteś blisko tych, którzy myślą, że są najdalej.
Prowadź mnie Boże. Bądź moim początkiem i moim powrotem.


