Cisza 1 listopada

utworzone przez | lis 1, 2025 | Wydarzenia

…Tu między grobami już nie widać, kto był ważny a kto mniej ważny. To miejsce, gdzie wszystko się wyrównuje! Ten sam adres, kilka metrów ziemi. Jeden koło drugiego. Tyle. Tu nikt nie pyta już, kim byłeś.

Nie ma stopni i nie ma tytułów. Nie słychać już słów – panie dyrektorze, pani profesor. Nie ma pierwszych miejsc, czerwonych dywanów, dyplomów, magistrów. Znikają wszystkie funkcje, nagrody, wszystkie awanse i osiągnięcia.

Na cmentarzu wszystko cichnie. Ziemia przykrywa ludzkie ambicje, ludzkie pretensje. Nie liczą się racje, argumenty, plany. Już niczego nie zakłócają nieodebrane telefony, rachunki do zapłacenia, obowiązki, zapełnione kalendarze. 

Na nagrobkach widzimy nazwiska, daty, czasami zdjęcia… i wtedy dociera do nas, że byli tacy sami jak my. Też mieli plany na jutro, niedokończone rozmowy, rzeczy „na potem”. Pracę, dzieci, psa i wierzyli, że ze wszystkim zdążą – z telefonem, ze spotkaniem, z miłością, z przebaczeniem, z życiem. Że jeszcze będzie chwila naprawić, odwiedzić, przytulić.

W tej cmentarnej ciszy wszystko staje się nagle jasne. Wyraźniej słychać głosy, które mówią – i za czym tak biegniesz? Za czym tak gonisz? Po co ten pośpiech?  Świat się nie zatrzyma, kiedy ciebie zabraknie, on nawet nie zwolni… nie tacy tu byli. 

Dopiero na płycie z marmuru, albo na drewnianym krzyżu – między datą narodzin a datą śmierci, w tej krótkiej linijce pomiędzy – dostrzegamy że kryje się… całe „byliśmy” i wtedy widzimy, co tak naprawdę zostaje po tym codziennym życiowym zabieganiu.

Płyta z nazwiskiem.

Ale czasami coś jeszcze… Pamięć i ślad w czyimś życiu. To czy ktoś zdążył być dla kogoś dobry, bo najważniejsze jest to co zostaje i czego nie można dotknąć. Czasami chodzi o podany komuś kubek ciepłej herbaty. Czasami o to, że wysłuchał, że pomógł bez świadków, nie licząc na wdzięczność… że podzielił się kawałkiem chleba, żartem w trudnej chwili, spokojem, gdy inni tracili głowę… Że nie był święty, ale był przyzwoity, bo… człowiek nie musi być wielki – wystarczy, że jest dobry.

Kiedy więc przychodzi listopad i zapalamy znicze, warto pomyśleć nie tylko o tych, co odeszli, ale i o sobie – o tym, jakie światło zostawimy innym kiedyś my… jaki ślad po nas zostanie? Czy tylko ta płyta z nazwiskiem? Czy jednak coś więcej?

Bo kiedy wszystko ucichnie, tylko to będzie o nas mówić.

Kochani cisza 1 listopada przypomina nam też, że nie należy odkładać spotkań, rozmów… że trzeba żyć całkiem… że nie warto gonić za tytułami, jeśli po drodze gubimy ludzi… że nie ma sensu udowadniać na siłę swoich racji, że najlepiej mówić i robić to, co ważne – dziś. Że czas na rzeczy, które się liczą trzeba znaleźć teraz, zanim się rozproszy między obowiązkami i ambicjami. Na przeprosiny. Na odwiedziny. Na zwykłe „kocham cię”. 

Bo 1 listopada, choć mówi o śmierci, tak naprawdę jest o życiu. O tym, co jeszcze można powiedzieć, naprawić, poczuć. O telefonach, które wciąż można wykonać. O spojrzeniach, które można odwzajemnić. O tym, by nie odkładać. Nie czekać. Żyć. 

Umarli uczą nas rzeczy prostych, ale najtrudniejszych do przyjęcia. Że czas nie jest z gumy. Że miłość trzeba okazywać, póki ktoś ją może poczuć i doświadczyć. Że nie warto gromadzić racji, tylko chwile. Uczą, że nie ma drugiego życia na poprawki – jest tylko to jedno, które wciąż możemy wypełnić po brzegi czymś wyjątkowym. Że warto się zatrzymać, odłożyć pośpiech, spojrzeć komuś w oczy i po prostu powiedzieć: „jestem”.

Z taką myślą kochani zostawiam Was i siebie.  

 

Wszystkie kategorie

Wydarzenia

Z życia Kościoła

Nasze Szkoły

Z regionu

Rozważania

Historia – wspomnienia

Wywiady – rozmowy

Słowo na niedzielę

Jeśli jesteś pełen pasji,
pragniesz tworzyć wartościowe treści
i chcesz stać się częścią wyjątkowego zespołu,
dołącz do „Gwiazdki Cieszyńskiej”!

Znajdź nas

Dołącz do nas i naszych przyjaciół
na mediach społecznościowych