Ewangelizacja w Beskidach. Na przedostatnim już spotkaniu 13 edycji EwB 16 sierpnia 2025r, zorganizowanym przez wspólnotę Emaus z Bestwiny i Pisarzowic, tematem przewodnim było: „W nadziei życia wiecznego”.
Rozpoczęło się Mszą św. na Hali Słowianka (840 m n.p.m.), w Beskidzie Żywieckim.
Przewodniczył jej ks. Adam Wandzel z parafii Wniebowzięcia NMP w Bestwinie w koncelebrze z ks. Stefanem Sputkiem z parafii św. Franciszka w Bielsku-Białej Wapienicy.
Kazanie wygłosił ks. Adam. Rozpoczął od przypomnienia przewodniego tematu „W nadziei życia wiecznego” i dalej wyjaśniał: – Mamy nadzieję na życie wieczne. Co musimy zrobić abyśmy mogli osiągnąć dar życia wiecznego? Dobrze się składa, że ten temat poruszamy w uroczystość Wniebowstąpienia NMP. Ona jest lepsza od nas, ale pod wieloma względami taka sama. Pokazuje nam jak dostać się do Nieba, jak mamy dojrzewać do życia wiecznego i do śmierci, co ukazują nam symbolicznie dojrzałe, bukiety ziół. Celem życia chrześcijanina jest przygotowanie się na spotkanie z Bogiem i osiągnięcie życia wiecznego. Mamy nadzieję na życie wieczne. Ostatecznym etapem, pełnią dojrzałości człowieka, będzie przejście przez śmierć. Śmierć jest przejściem do pełni dojrzałości człowieka i spotkania z Bogiem. Dla każdego ma On mieszkań wiele i aby zobaczyć siebie można na zakończenie popatrzeć w lustro znajdujące się, w położonej obok mnie trumnie, – specjalnym rekwizycie, aby zobaczyć swoje odbicie na tle niebieskiego, słonecznego nieba. Może nam to przypominać, że prawdziwym ludzkim przeznaczeniem jest dom Ojca, i życie w wieczności.
Takim dobrym przykładem jest pan Władysław, który odszedł niedawno w wieku 94 lat, po dwóch miesiącach przygotowań rodziny do jego śmierci. Mamy prawo do łez, mamy prawo do smutku, ale nie byłoby dobrze, gdyby w doświadczeniu śmierci, zabrana nam została nadzieja. Nadzieja, która wypływa z modlitwy. Nadzieja, która wypływa z wiary. Jak pamiętamy również sam Jezus zapłakał nad Łazarzem.
Dla zilustrowania tajemnicy życia po śmierci chciałbym posłużyć się historią rozmowy bliźniaków w łonie matki. Jeden pyta drugiego: „Hej bracie, wierzysz w życie po porodzie?”. Drugi odpowiada: „Jasne, coś musi tam być. Mi się wydaje, że właśnie po to my tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem”. Sceptyczny brat twierdzi, że „żadnego życia po porodzie nie ma”, a wiarę w „mamę” uważa za złudzenie, bo jej nigdy nie widział. Na to wierzący bliźniak odpowiada: „Przecież ona jest wszędzie. Jest wokół nas. Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było. Czasami, gdy wszystko wokół cichnie, można usłyszeć, jak ona śpiewa. Ja wierzę, że nasze prawdziwe życie zacznie się po porodzie”.
Po tym opowiadaniu kaznodzieja kontynuował: – Podobnie my przez całe życie przygotowujemy się na spotkanie z Ojcem w niebie. Niejako rodzimy się dla wieczności. Nasze życie jest pielgrzymką, w której przygotowujemy się do wieczności, w której uczymy się ograniczać przywiązanie do rzeczy doczesnych, materialnych. Jest mi coraz mniej rzeczy w doczesności potrzebnych. Uczę się pielgrzymować, aby przygotowywać się do tej mojej pielgrzymki, która już trwa, ale zakończy się w chwili śmierci. Znamy symbol „pięciu walizek”, na których wierni mieli zapisać to, co dla nich cenne. „Popatrz, trumna nie ma kieszeni, nic nie weźmiemy”.
Aby dobrze przygotować się do spotkania z Ojcem w niebie pamiętajmy o nauczaniu Chrystusa stosując je w swoim życiu: „Ja jestem życiem i zmartwychwstaniem. Kto wierzy we mnie nie umrze na wieki” oraz „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. „Każdy, kto przyjmuje Chrystusa w Eucharystii, ma zadatek życia wiecznego” – zacytował ks. Adam. I znów przytoczył pouczającą historię starszej po 80. kobiety, która po spowiedzi i komunii powiedziała: „Proszę księdza, to ja jestem już gotowa. Czy mogę już umrzeć?”. Zmarła trzy godziny później. Pojednana z Panem, przygotowana, z wiatykiem w sercu.
„Najczęściej my, żywi, którzy zostajemy, nie jesteśmy gotowi na śmierć swoich bliskich. Pozwól sobie na łzy, pozwól sobie na smutek, ale zakończ ten etap i żyj nadzieją, że jest coś więcej niż doczesność.
Nie bójmy się, – co wynika z lęku przed śmiercią, wzywać księdza do umierających: „Posługa ta jest zbawienną dla tego umierającego. Namaszczenie chorych to sakrament uzdrowienia. Sakrament spowiedzi to sakrament uzdrowienia” – poradził kaznodzieja.
Można tu przywołać słowa św. o. Pio: „Lepiej ciężko całe życie chorować, niż żebyś miał jeden dzień spędzić w czyśćcu” – podkreślił.
Warto zauważyć, że narodzinom towarzyszą łzy noworodka i radość otoczenia, że rodzina się powiększyła, przyszedł nowy człowiek. Żyj tak, aby gdy będziesz z tego świata odchodził, całe niebo się radowało i ty razem z nim, a wszyscy wokół twoi najbliżsi płakali.”- zakończył ks. Adam.
Po zakończonej Eucharystii zebrani modlili się, już tradycyjnie, za mieszkańców czterech stron świata o pogłębienie wiary, pokój na świecie i lepsze jutro.
Była też okazja do uzyskania indywidualnego błogosławieństwa i namaszczenia rychwałdzkim olejkiem radości.
Tak jak na poprzednich spotkaniach można było wesprzeć budowę domu pomocy „Przestrzeń Opatrzności” przeznaczonego dla niepełnosprawnych intelektualnie chłopców . Akcję organizowała s. Honorata ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek BDNP, prowadzące DPS w Skoczowie .
Ostatnie spotkanie w ramach EwB 2025 przewidziane zostało w sobotę 23 sierpnia br. na Błatniej.
Turystyczną mapę ze szlakami można oglądnąć na stronie FB EwB (kliknij link): https://www.facebook.com/EwangelizacjaWBeskidach/?locale=pl_PL
Już teraz zaplanujmy czas i zachęcajmy innych, aby o godz. 12.00 uczestniczyć w Eucharystii na szczycie.
Niech zatem nie zabraknie tam nikogo! Niech połączy nas wszystkich Pan Bóg – nasza nadzieja.
O szóstym spotkaniu 13 edycji EwB 2025 na Klimczoku można przeczytać (kliknij link): https://gwiazdkacieszynska.diecezjabielsko.pl/2025/08/11/ewangelizacja-na-klimczoku/
Tekst: Urszula i Andrzej Omylińscy
Fotografie: Monika Jaworska / Niedziela na Podbeskidziu


