Okrągłe rocznice urodzin lub śmierci nierzadko stają się okazją do ponownego spojrzenia na dorobek tych, którzy żyli przed nami, a poprzez wyjątkową pracę i niezłomną postawę przypominają, że są w życiu wartości wyższe niż własne dobro. Taką osobą był Jan Florian Raszka — polski rzeźbiarz, grawer, medalier, malarz, pedagog akademicki w dziedzinie sztuk pięknych i Śląski Legionista, którego 80. rocznica śmierci przypada 23 listopada 2025 roku. Choć dziś jego imię nieczęsto wybrzmiewa w przestrzeni publicznej, dorobek artystyczny i patriotyczna postawa tego twórcy pochodzącego z Ziemi Cieszyńskiej zasługują na ponowne przywołanie.
Słowa widniejące na murze cmentarza na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem: „Ojczyzna to ziemia i groby. Narody, tracąc pamięć, tracą życie” mogłyby być życiowym mottem Jana Raszki. Człowiek, który doświadczył na własnej skórze dramatów Wielkiej Wojny i obserwował narodziny Niepodległej Polski po 123 latach zaborów, odpowiedział na to wezwanie twórczością. Zamiast ucieczki w prywatność — sztuka z misją, zamiast obojętności — aktywna obecność w kształtowaniu kultury II Rzeczypospolitej. Jego dzieła są wyrazem pamięci o tych, którzy walczyli i ginęli za wolność, i zarazem próbą artystycznego uchwycenia ducha odradzającej się Polski.
Urodzony 2 maja 1871 roku w Ropicy na Ziemi Cieszyńskiej, zmarły 23 listopada 1945 roku w Krakowie, Raszka kształcił się artystycznie na Akademii Wiedeńskiej w latach 1892–1899, a także w Monachium i Paryżu. Związany z nurtem modernizmu, tworzył w duchu secesji i art déco. Od 1902 roku uczestniczył w pracach restauracyjnych na Wawelu, wykonując m.in. tympanony nad drzwiami katedry wawelskiej oraz projekt baldachimu nad grobem Władysława Łokietka. Równocześnie wykładał w Państwowej Szkole Przemysłowej w Krakowie. W czasie I wojny światowej, jako „rzeźbiarz wojenny”, działał przy Głównej Komendzie Legionów, dokumentując artystycznie wojenne doświadczenie pokolenia niepodległościowego.
Specjalizował się w małych formach artystycznych — medalach, plakietach, pomnikach. Wśród jego najbardziej rozpoznawalnych dzieł można wymienić: „Czwórkę Legionową” w Kielcach (1917), „Pomnik Wolności” w Dziedzicach (1924), płaskorzeźby „Alegorie Województwa Śląskiego” w westybulu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach (1928), „Pomnik Mieszka I” w Cieszynie (1931), „Pomnik ku czci Legionistów Śląskich Poległych za Polskę” również w Cieszynie (1934), a także monumentalne rzeźby górnika i hutnika (1935), które do dziś flankują wejście do gmachu Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
W 2025 roku Jan Raszka zostanie uhonorowany włączeniem do Panteonu Górnośląskiego — żywego pomnika pamięci zbiorowej, powstałego z inicjatywy instytucji kultury, która pragnie upamiętnić osoby wyjątkowo zasłużone dla Śląska w ciągu ostatnich stu lat. Panteon ten, ustanowiony z okazji setnej rocznicy powrotu części Górnego Śląska do Macierzy w 1922 roku, to nie tylko miejsce pamięci, ale i szkoła patriotyzmu, której celem jest przywracanie rzetelnej i sprawiedliwej narracji historycznej, uwzględniającej postaci kluczowe dla regionalnej i narodowej tożsamości.
Obecnie Panteon Górnośląski obejmuje już 229 sylwetek osób, które swoją pracą, twórczością, zaangażowaniem społecznym i politycznym przyczyniły się do rozwoju Śląska i Polski. W gronie dotychczas uhonorowanych znaleźli się m.in.: dr Józef Buzek — statystyk, ekonomista i senator II RP; Ludwik Konarzewski senior — malarz, rzeźbiarz i pedagog; jego syn Ludwik Konarzewski junior — również artysta plastyk i nauczyciel; Helena Molak — łączniczka Wincentego Witosa i działaczka ruchu ludowego; a także prof. Jan Herma — wybitny artysta rzeźbiarz i pedagog, którego uhonorowano w 2022 roku, w stulecie powrotu Górnego Śląska do Polski.
Wnioskodawcą i inicjatorem wpisania do Panteonu osób takich jak Jan Raszka, dr Józef Buzek, Ludwikowie Konarzewscy, Helena Molak i prof. Jan Herma jest Jakub Staroń — Kierownik Muzeum im. św. Jana Sarkandra w Skoczowie. Dzięki jego staraniom postaci te zyskują należne miejsce w zbiorowej pamięci Śląska i całej Polski.
W przypadku Jana Raszki to nie tylko przywracanie pamięci o wybitnym artyście, ale też dowód na to, że twórczość inspirowana miłością do Ojczyzny nigdy nie przemija. Choć minęło 80 lat od jego śmierci, duch tej sztuki — zanurzonej w historii, zakorzenionej w wierze i oddanej Polsce — nadal przemawia.
/na podst. materiału prasowego/