Rozważania Drogi Krzyżowej były skoncentrowane wokół przeżyć służebnicy Bożej Rozalii Celakówny – wiernej w posłudze Jezusowi Chrystusowi. Poprowadził je ks. Michał Pastuszka SDS – proboszcz parafii. Rozpoczęły się w kościele po Mszy Świętej wieczornej, przed dużym drewnianym krzyżem niesionym przez ministrantów.
Rozpoczynając rozważania ks. Michał stwierdził: „Gdy zapragniemy być blisko cierpiącego Chrystusa i pójdziemy Jego śladami Drogą Krzyżową wraz z Rozalią Celakówną staniemy szczególnie blisko Jezusa Chrystusa i współcierpiącej z Nim Matki.
Wzorem dla nas może być Służebnica Boża Rozalia Celakówna potrafiąca kroczyć ku zmartwychwstaniu w swoim pełnym cierpienia życiu. Ufajmy, że jej wstawiennictwo w czasie tej Drogi Krzyżowej wyprosi nam zwycięstwo zmartwychwstania w Chrystusie.”
Z kościoła uczestnicy wyruszyli za niesionym krzyżem trasą, która od lat wpisuje się w parafialną tradycję. Z kościoła Droga Krzyżowa wiodła ulicami: Juliana Fałata, Artura Grottgera, Cieszyńską, św. Anny, Sikornik, aby ulicą NMP Królowej Polski dotrzeć na plac przed kościołem. Nad bezpieczeństwem przechodzących czuwała policja.
Przy poszczególnych stacjach Drogi Krzyżowej niosący krzyż zmieniali się. Nieśli go mężczyźni, kobiety, kapłani, dzieci, młodzież, ochotnicy. Przez całą Drogę Krzyżową śpiewane były pieśni intonowane przez organistę kościoła NMP Królowej Polski Piotra Skowrońskiego, a podejmowali je uczestnicy. Tworzyły modlitewną atmosferę, inscenizowały obrazy cierpienia i męki naszego Zbawiciela, a m.in śpiewano: „Ludu mój ludu”, „Panie Ty widzisz krzyża się nie lękam”, „Krzyżu święty”, „Być bliżej Ciebie chcę”, „Za rękę weź mnie Panie”, „Wszystko Tobie oddać pragnę”.
Słuchając rozważań przy kolejnych stacjach Drogi Krzyżowej wierni m.in. usłyszeli: „Uczestnicząc w tej Drodze Krzyżowej patrzymy, jak ciężar naszych grzechów przytłacza Pana Jezusa do ziemi. Jezus szuka kamieni, na których mógłby się wesprzeć, aby wstać. Okazało się, że kamienie były bardziej miękkie niż skamieniałe serca ludzi. Mimo nienawiści, gróźb i wyzwisk Pan Jezus jednak się podnosi. Jesteśmy tu po to, aby Ci podziękować dobry Jezu, że się podniosłeś. Podniosłeś się, aby nam pokazać, że mimo grzechów i odstępstw świata, jesteś stale przykładem miłości aż do końca. Dziękujemy Ci za to Dobry Jezu, co czynisz dla nas przez wstawiennictwo Rozalii Celakówny, która w swoich wspomnieniach wielokrotnie podkreślała, że „gdy Jezus jest ze mną nie lękam się przed cierpieniem, Jezus daje mi radość w cierpieniu”.
Za jej przykładem powinniśmy mówić Panu Jezusowi tak samo. Ale czy nas na to stać?
Dobry Jezu. Przemień serca nasze na zawsze!
Zmiłuj się nad nami, Panie! Zmiłuj się …
Przy ostatniej stacji – Pan Jezus złożony przez przyjaciół i Matkę Boską w grobie – ks. Michał zaakcentował: „Atmosfera bolesnego pożegnania Jezusa towarzyszy przyjaciołom i Jego Matce. Ona zachowała równowagę ducha mimo przeszywającego Jej serce bólu. Maryjo, Matko nasza, odprowadzasz Swego Syna do zimnego, ciemnego grobu. Jedynie blask Twojego matczynego ducha rozjaśnia tę ciemność. Niech Twoja miłość oświetli ostatnie chwile życia konających w tej chwili. Niech Twoja miłość powstrzyma wszystkich od planowanego morderstwa nienarodzonych niewinnych i wierzących w Boga.
Ludzie myśleli, że życie Jezusa Chrystusa zakończyło się, ale wrzucone w ziemię „ziarno życia” zostało zasiane. Wzrosło o poranku, w dniu Zmartwychwstania.
Zbawicielu świata, umacniaj wiarę kościoła, tam gdzie jest prześladowany. Panie wysłuchaj nas!” Tym wezwaniem ks. Michał zakończył rozważania Drogi Krzyżowej.
Kończąc nabożeństwo Drogi Krzyżowej na placu kościelnym, ks Proboszcz podziękował jej uczestnikom i udzielił wszystkim Bożego błogosławieństwa.
Był to czas wyjątkowy, czas wspólnej, gorliwej modlitwy, refleksji, kontemplacji cierpienia, jakie przeżył Jezus Chrystus, dla zbawienia ludzkości i świadectwo wiary.
Tekst i fotografie: Urszula i Andrzej Omylińscy