Kupujemy je naszym dzieciom, pięknie opakowane w białe pudełeczka. Przywozimy z pielgrzymek. Zachwycamy się ich wykonaniem, kształtem koralików, zapachem. Wieszamy na ścianach pokoju, wewnątrz samochodów, wkładamy do kieszeni, odstawiamy na półkę. Znajdujemy dla nich milion miejsc, by uchronić je od kurzu, wilgoci, słońca… A przecież miejsce różańca jest w naszych dłoniach, które koralik po koraliku – wprawiać mają go w pulsującą modlitwę.
– Nigdy nie lubiłam modlić się na różańcu. Wydawało mi się, że jest to zbyt długa modlitwa i nudna… bo cóż może być pasjonującego w powtarzaniu wciąż tych samych słów… raz po razie… Różaniec traktowałam raczej jak narzędzie – talizman, które ma mnie chronić przed złymi rzeczami – mówi w rozmowie z „Gwiazdka Cieszyńską” Jolanta Rymanowicz – Co się stało, że wyjęłam różaniec z kieszeni torebki, lekko przyrdzewiały, poplątany, choć rzadko kiedy dotykany? Oczy otworzył mi, jak to zwykle bywa życiowy dramat. A dokładniej choroba. W tamtym momencie wydawało mi się, że już się nie podniosę… że gorzej być nie może… Pomyślałam wtedy, że jedyne co jeszcze mi pozostało to modlitwa. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale różaniec obudził we mnie jakieś skrawki duszy, które zamieniały każdą modlitwę w radość… Z osoby załamanej, niepewnej jutra zamieniłam się w osobę uśmiechniętą, radosną, pogodzoną z życiem i tym, co mnie czeka. Z różańca czerpałam niewyobrażalną siłę…
„…A jeśli wojna nowa, a jeśli niepokoje…
O rzewne, o tajemne paciorki czarne moje,
to na nich troski moje, radości ukochania,
i cały żar modlitwy późnego powołania…”
– pisał ks. Jan Twardowski, zachęcając do modlitwy.
Dzisiaj do modlitwy różańcowej zachęcamy i my.
Nie mów – nie mam czasu. Modlitwa różańcowa to tylko 20 minut spośród 24 darowanych ci przez Boga godzin. Ileż to razy prowadzisz ze znajomymi rozmowy o niczym przez telefon? Ile razy dojeżdżasz do pracy, wpatrując się ze znudzeniem w mijane przystanki? Albo siadasz przed ekranem telewizora, wbijając wzrok w widziany już kilka razy film? Godziny przepływają ci przez palce każdego dnia… każdego roku…
Nie czekaj. Weź różaniec do ręki. Nie potrafisz się modlić?
Zrób znak Krzyża i odmów:
„Wierzę w Boga Ojca…”,
„Ojcze nasz…”,
3 razy „Zdrowaś Maryjo…”,
„Chwała Ojcu…”.
Każda tajemnica zaczyna się „Ojcze nasz…” później powtarzamy 10 razy „Zdrowaś Maryjo…”, na zakończenie poszczególnych tajemnic mówimy „Chwała Ojcu”. Na zakończenie różańca odmawiamy „Pod Twoją obronę…”